Szanowni Państwo,

informujemy, że z dniem 29 lutego br. Grupa Semergy, w której skład wchodzą spółki: Sunrise System, Artefakt, Grupa TENSE, Semahead i Widzalni.pl, dołączyła do WeNet Group S.A. Dotychczasowe warunki współpracy wynikające z podpisanych umów nie ulegają zmianie. Jednocześnie zapewniamy, że priorytetem naszych działań jest kompleksowa i profesjonalna obsługa naszych Klientów oraz dostarczenie wysokiej jakości rozwiązań dla ich biznesów. W przypadku pytań prosimy o kontakt z biurem obsługi klienta.

Zarząd WeNet Group S.A.

Andrzej Krzysiak
Właściciel Gospodarstwa Szkółkarskiego z Kijan Kościelnych (ok. Lublina)
Andrzej Krzysiak
Sam nie jestem specjalistą w promocji internetowej, więc powierzam to fachowcom
Prowadzi Pan Gospodarstwo Szkółkarskie, proszę przybliżyć, co to za działalność?
Szkółkarstwo drzew i krzewów ozdobnych to taki dział ogrodnictwa, w którym produkujemy od sadzonki lub od siewki drzewo lub krzew. Istnieje szeroki asortyment odmian, jest ich ponad 400. Mamy technologię uprawy w doniczkach, czyli technologię kontenerową, oraz technologię gruntową.

Zajmujemy się również produkcją traw i bylin. Natomiast dodatkowym działem jest uprawa borówki amerykańskiej.
Pana firma zajmowała się również większymi projektami, np. rewitalizacją parku, może Pan coś więcej o tym opowiedzieć?
Kilka lat temu dostaliśmy zlecenie na rewitalizację zabytkowego parku w Łęcznej na tzw. Podzamczu. Współpracowaliśmy wtedy z firmą budowlaną, której zadaniem było odtworzenie dróg i obrzeży oraz założenie oświetlenia. Natomiast do nas należała cześć przyrodnicza, czyli zakładanie trawników i wszelkie nasadzenia.

Nie było to proste zadanie, ponieważ projektant zaplanował tam sadzenie roślin, które były uprawiane w ogrodach polskich w XVIII wieku. Trzeba było te rośliny od zera sadzonkować, ukorzeniać, dzielić, czyli po prostu – tworzyć. Ale finalnie zrobiliśmy to tak, jak trzeba.
Przejdźmy do historii Pana firmy. Co było impulsem do jej powstania i kiedy to się zaczęło?
Zaczynałem w drugiej połowie lat 80. od zupełnego zera. Nie miałem ziemi, bo pochodziłem z rodziny inteligenckiej – mama była lekarką, tata nauczycielem w szkole w Kijanach. Natomiast mnie się marzyło pracować i realizować siebie jednocześnie. Wybór był tylko jeden, bo dla mnie kontakt z naturą i współpraca z jej prawami jest wartością nadrzędną, dlatego czując i rozumiejąc przyrodę, zacząłem tworzyć żywe organizmy.
Czyli można powiedzieć, że Pana działalność wzięła się z miłości do natury?
Z potrzeby kontaktu z naturą, z wewnętrznej potrzeby tworzenia żywych istot, jakimi są rośliny. Co ciekawe, później doszła do tego zupełnie nieplanowana satysfakcja z zadowolenia ludzi, którzy sadzą sobie te rośliny i się nimi cieszą. Tego się nie spodziewałem. A dziś okazuje się, że jest to ważny czynnik mojej działalności, bo ci ludzie cieszą się swoimi ogrodami przez całe życie.
Co uznaje Pan za swój największy sukces zawodowy?
Cała moja droga zawodowa to wielki trud. Budowa od zera. Zaczynałem od dzierżawionego kawałka ziemi i tuneliku o powierzchni 180 metrów kwadratowych. Najpierw sam jako kawaler, później wspólnie z żoną.

Moim największym sukcesem jest zbudowanie marki. Marki o zasięgu regionalnym dla klientów detalicznych i o zasięgu międzynarodowym dla klientów hurtowych – mamy eksport do Rosji, na Łotwę, Litwę, Słowację, do Rumunii.

Zbudowaliśmy markę. Ludzie już nie przyjeżdżają do nas oglądać towaru, tylko często kupują w ciemno, bo wiedzą, że będą zadowoleni.
W tworzeniu marki ważny jest teraz Internet. Kiedy zaczął promować Pan firmę w sieci?
Jak tylko pojawiły się pierwsze możliwości, czyli na początku XXI wieku. Wtedy powstawały pierwsze, bardzo proste strony internetowe. Nie było jeszcze fachowców na rynku, którzy umieliby to robić profesjonalnie. Stronę naszej firmy budował genialny siedemnastolatek, samouk. Na tamte lata to była dobra strona.

Później pojawiły się firmy, które zajmowały się tym profesjonalnie. Metody promocji w sieci zaczęły się rozwijać i zmieniać w oparciu o algorytmy Google. Był czas farm linków. Weszło tzw. SEO. Już od wielu lat współpracuje z firmami, którym powierzam promocję i budowanie marki w Internecie.
Na Pana stronie internetowej można znaleźć blog, z którego można się dowiedzieć np. „Jak sadzić tuje?” czy „Jak dbać o iglaki?”. Kto jest autorem tych tekstów?
Na blogu pisze nasz pracownik, Pan Grzesio i moja córka Iwonka. Czasami, jak jest coś trudniejszego, to piszę ja. Czasami zdarza się, że są jakieś nietypowe objawy, jakiś szkodnik, wówczas trzeba po prostu pomóc ludziom i dzielić się wiedzą.
Firma ma też aktywny profil na Facebooku.
Tak, ten profil prowadzi moja córka według swojego uznania oraz według wskazówek firmy, która zajmuje się dla nas SEO.
Czy jest Pan wstanie oszacować, ilu klientów trafia do Państwa z Internetu?
To trudne do ocenienia. Na dwóch lub trzech stanowiskach telefony dzwonią co chwilę. Trudno jest wylegitymować klienta, skąd wziął informację o firmie. Musielibyśmy robić specjalną ankietę do każdego przychodzącego.

W naszej branży klient, który założył ogród, przestaje być naszym klientem, bo już ma ogród. Tak więc nasza działalność polega na ciągłym zdobywaniu nowych klientów. Skoro wciąż są to nowe twarze i nowe miejsca, podejrzewam, że Internet jest głównym źródłem informacji o naszej firmie.
W jaki sposób planuje Pan dalej rozwijać swoją działalność w sieci?
To, co jest najważniejsze obecnie realizuje dla nas firma od SEO. Oni są na bieżąco z tym, co teraz można zrobić. Sam nie jestem specjalistą w promocji internetowej, więc powierzam to fachowcom.
Panie Andrzeju, ma Pan olbrzymie doświadczenie, jest Pan w branży od lat 80., proszę powiedzieć, co jest najważniejsze w prowadzeniu firmy?
Przede wszystkim ważna jest konsekwencja oraz wewnętrzne zamiłowanie do pracy, którą się wykonuje. Na przestrzeni tych trzech dekad wielu ludzi próbowało założyć działalność szkółkarską i bardzo wielu osobom się nie udało. Upadli, bo traktowali to jako źródło zarabiania pieniędzy – a to nie tędy droga.

W mojej branży utrzymują się ludzie z pasją, wiedzą i pracowitością. Firmę buduje się jakby przy okazji i przez dziesięciolecia. Niejeden biznesmen uznał, że szkółkarstwo to dobra branża do zarabiania pieniążków. Kupił ziemię, kupił rośliny, zatrudnił specjalistów, a następnie pojechał na wakacje. Wrócił i okazało się, że jest bankrutem. W naszej branży to częsty scenariusz.
W ramach naszej akcji Biznes Opowiada rozmawiałem z kilkom przedsiębiorcami i wydaje mi się, że ten element pasji jest ważny w każdej branży. Okazuje się, że jeśli pasja jest zapalnikiem do powstania biznesu, wówczas ten biznes się udaje.
Racja, ludzie, którzy przychodzą do jakiejkolwiek branży po to, tylko żeby zarobić, zwykle źle kończą. Natomiast, jeśli przychodzą z potrzeby wewnętrznej i chcą zrobić coś dla ludzi, wówczas odnoszą sukces.
Wywiad z Panem Andrzejem przeprowadził Łukasz Tofil

Doradca internetowy rekomenduje:

Cieszy nas zaufanie naszych Klientów. Wierzymy, że dobrze spozycjonowana strona to obecnie konieczność dla każdego przedsiębiorcy. Widać na przykładzie Pana Andrzeja, jak wdrożenie skutecznych rozwiązań internetowych oraz efektywna kampania reklamowa optymalizują prowadzenie biznesu.
Man with laptop