Jak każda branża, także świat marketingu i reklamy funkcjonuje w oparciu o pewne prawidła i związki przyczynowo – skutkowe. Jednym słowem – rządzi się swoimi prawami. Ale ten świat – podobnie jak wszystko inne, również nieustannie się zmienia, dlatego to, co sprawdzało się dotychczas, wcale niekoniecznie będzie sprawdzało się nadal. Nawet więcej, to prawie pewne, że przyjdzie nam się pożegnać z dotychczasowymi praktykami, by powitać te nowe. Jakie? O tym poniżej, ale aby dojść do właściwej konkluzji, musimy obalić najpierw te mity w marketingu, które nadal sieją pewien zamęt.
1. „Dobry produkt nie potrzebuje reklamy”
Chciałoby się wykrzyknąć: „bzdura”! Owszem, dobry produkt prawdopodobnie sprawi, że zadowolony klient do nas wróci, może nawet nie raz, czy dwa, a nawet zarekomenduje nas swoim znajomym czy rodzinie, ale ten pan czy pani – zanim zostanie nabywcą naszego produktu – muszą wiedzieć o naszym istnieniu. A jak? Głównie poprzez działania promocyjne i PR-owe, które wspierają wypuszczenie produktu na rynek. Niestety, osoby – właśnie te pracujące poza działem marketingu – często wychodzą z założenia, że „zainwestowaliśmy tak dużo, aby stworzyć dobry produkt, że sprzeda się sam”. Świat mediów, w tym społecznościowych oraz algorytmy, jakie nimi rządzą, wymuszają zasadę, że „aby coś wyjąć, trzeba najpierw włożyć”, a więc ponieść pewne koszty, aby następnie odcinać kupony. Koszty te nie zawsze są bardzo wysokie, bo tutaj liczy się także nasza kreatywność i pomysł. Dobra reklama zadziała jak wirus, którym użytkownicy będą się nawzajem zarażać.
2. „PR potrzebny tylko wtedy, kiedy pojawią się kłopoty”
Działania PR-owe przydają się w sytuacjach kryzysowych, ale obecnie PR w firmie to coś znacznie więcej niż „gaszenie pożarów”. PR-owiec dba o dobry wizerunek i tożsamość marki. Komunikuje na rynku, że jesteśmy „fajną” firmą, mamy dobre produkty, usługi, ale oprócz tego wspieramy słuszne inicjatywy (np. kwestie ekologii, akcje charytatywne itp.). Tak naprawdę to, jak postrzegana jest firma, poza sferą tego, co produkuje albo jakie usługi świadczy, lecz w wymiarze kultury organizacyjnej, zależy od właściwych sposobów komunikacji. Przykład to kampania firmy Lacoste, która usunęła ze swojego logo popularnego krokodyla, a jego miejsce zastąpiły zagrożone wyginięciem zwierzęta, a wszystko po to, aby wspierać działania na rzecz ochrony zwierząt.
3. „Korzyści z marketingu są gwarantowane tylko dla niektórych branż”
Nic bardziej mylnego. Każda branża – dosłownie, potrzebuje pewnych praktyk marketingowych, aby wypromować swoją ofertę i znaleźć nabywców. W zależności od rodzaju biznesu, jego wielkości, skali produkcji, ekspansji w zakresie eksportu, działania marketingowe będą różne – mniej lub bardziej intensywne, mniej lub bardziej kosztowne itp., ale zawsze są potrzebne. Niezależnie więc od tego, czy pracujemy w przemyśle tekstylnym, w przemyśle pogrzebowym, czy… produkujemy drony, jeśli widzimy naszego konkurenta, który pojawia się na dobrych pozycjach w wynikach wyszukiwania Google, możemy się domyślić się, że prawdopodobnie prowadzi on marketing treści. Co nam pozostaje? Gonić konkurencję.
4. „Pracując nad promocją marki nie mogę sobie pozwolić na prawdziwą kreatywność”
To fakt, że praca nad kampanią danej marki zaczyna się najczęściej od mniej przyjemnych i kreatywnych działań, bo zmierzyć się trzeba z kwestiami formalnymi, biurokracją, która bywa upierdliwa i rzeszą osób – specjalistów ds. tego i owego, którzy najpierw muszą takie praktyki pobłogosławić. Ale kiedy już pokonaliśmy wszelkie formalne przeszkody, nie tylko możemy, ale powinniśmy wręcz podejść do pracy nad kampanią w kreatywny sposób, w przeciwnym razie marketing marki skazany jest na porażkę. Tak! Żeby zostać zauważonym, trzeba się wyróżniać – truizm, ale idealnie oddaje tę zależność. Dajmy się ponieść fantazji!
Przykład to kampania marki Diesel. Diesel postanowił zająć się postrzeganiem sfałszowanych towarów przez ludzi, otwierając sklep na nowojorskiej Canal Street, który sprzedawał przedmioty brandu “Deisel”.
Nie musimy płynąć aż za ocean, bo możemy podać także przykład z naszego podwórka , taki jak chociażby reklama produktów do aut K2, z udziałem Krzysztofa Hołowczyca:
5. „Mainstreamowe media ograniczyły linkowanie, dlatego obecność w nich nie stanowi już żadnej wartości”
Od dłuższego czasu, ważniejsze media internetowe nie linkują już np. firm czy marek w swoich artykułach tak często, jak dawniej. Wynika to z charakteru mediów internetowych – artykuł podlinkowany kojarzony się wciąż ze sponsorowanym, a ten postrzegany jest często jako nieobiektywny. Dodatkowo też, wewnętrzna polityka niektórych mediów zakazuje linkowania, chyba że dotyczy współpracy komercyjnej.
W efekcie, dla wielu osób media te straciły na atrakcyjności, a tym samym wszelkie wysiłki skierowane ku temu, aby na takich stronach się pojawić, uznawane są za daremny wysiłek, bo korzyść z tego niewielka. Nic bardziej mylnego! Nasza obecność w najważniejszych branżowych mediach jest ważna z kilku powodów:
Prestiż – są miejsca i portale, w których pojawiać się po prostu powinno – ze względu na pozycję wśród liderów swojej branży.
Wizerunek eksperta w branży – buduje tożsamość i wiarygodność marki, jeśli w artykule pojawia się ekspert z naszej firmy. Nie zapominajmy, że za największymi domami mediowymi cytują kolejne i tak zyskujemy dla firmy wiele wiarygodnych odwołań do naszej marki.
Potencjalna wartość SEO i wpływ na pozycję w wyszukiwaniu Google. Google posiada specjalne patenty, które mają wpływ na to, co i jak widzimy w wynikach wyszukiwania. Jeden z patentów Google potwierdza obecną technologię oceny nielinkowanej wzmianki na stronie, która jest wartościowa w oczach Google! To potencjalna wartość SEO i wpływ na pozycję w wyszukiwaniu Google.
To tylko kilka mitów, które nadal jeszcze są sprawcą niemałego zamieszania. Aby robić dobry i skuteczny marketing marki trzeba przede wszystkim mieć otwarty umysł, obserwować zmieniające się otoczenie, rynek i uznać za pewne, że to co sprawdza się dzisiaj, jutro być może będziemy musieli włożyć między bajki.
Najbardziej irytujące jest to, że na samym początku najwięcej pracujesz i widzisz najmniejsze efekty. Klienci nie doceniają twojej pracy i Ci nie ufają. Ah… ogromna presja w tym marketingu! :D
Odniosę się jeszcze do ostatniego punktu. Moim zdaniem tendencja jest wręcz odwrotna. Biorąc pod uwagę popularność działań content marketingowych i faktu, że powstało wiele platform, grup i indywidualnych sprzedawców oferujących pośrednictwo miedzy wydawcami a reklamodawcami różnego contentu wpisów sponsorowanych w “mainstreamowych mediach” jest jeszcze więcej niż kiedyś.
Najbardziej irytujące jest to, że na samym początku najwięcej pracujesz i widzisz najmniejsze efekty. Klienci nie doceniają twojej pracy i Ci nie ufają. Ah… ogromna presja w tym marketingu! :D
Witam,
bardzo przydatny artykuł. Podsumowując jednym zdaniem ” im lepszy masz marketing, tym sprzedaż jest prostsza” Pozdrawiam :)
Witam,
dziękuję za ciekawy artykuł
Odniosę się jeszcze do ostatniego punktu. Moim zdaniem tendencja jest wręcz odwrotna. Biorąc pod uwagę popularność działań content marketingowych i faktu, że powstało wiele platform, grup i indywidualnych sprzedawców oferujących pośrednictwo miedzy wydawcami a reklamodawcami różnego contentu wpisów sponsorowanych w “mainstreamowych mediach” jest jeszcze więcej niż kiedyś.