Czy opłaty na YouTube doprowadzą serwis do upadku?

2
2554

YouTube będzie płatny i będziemy musieli płacić i to pieniędzmi

YouTube to gigantyczny serwis multimedialny gromadzący ponad miliard użytkowników.

Od połowy roku Google zacznie zarabiać na użytkownikach oferując im pakiety umożliwiające oglądanie filmów bez reklam oraz w trybie offline.

To przełom, który kiedyś musiał nastąpić i nikogo specjalnie nie dziwi. Pomimo bazy ponad miliarda użytkowników YouTube nie przynosi oczekiwanych przez Google zysków. W 2014r. przychód giganta to 66 mld dolarów z czego zysk to zaledwie 14,4 mld dolarów. W raporcie analityków Google’a za 2014r. większość przychodu generują wpływy z reklam AdWords. YouTube nawet nie figuruje w raporcie tylko został ujęty w ogólnej pozycji „Inne”.

Jak podaje gazeta The Wall Street Journal przychód Google z działalności YouTuba w roku 2014r. wyniósł 4 mld dolarów. Jak na tak ogromną liczbę użytkowników to tylko wierzchołek możliwości portalu. Po odliczeniu wszystkich kosztów w kieszeni Google zostaje niewiele ponad zero.
Google jest świadome przyzwyczajenia użytkowników iż wszystko na YouTube jest darmowe. Dlatego od 15 czerwca entuzjaści portalu będą mieli możliwość wyboru. Takie rozwiązanie uchroni Google przed ich odejściem.

YouTube bez reklam.

Jak w praktyce będzie wyglądać innowacja Google’a? Po uiszczeniu opłaty użytkownik otrzyma status premium. Od tej pory nie będzie musiał oglądać żadnych reklam oraz otrzyma możliwość ściągania filmów aby potem obejrzeć je w trybie offline np. na urządzeniach mobilnych w drodze do pracy. Pozwoli to zaoszczędzić pakiety danych od operatorów. Z kolei twórcom zmiany pozwolą lepiej zmonetyzować swoje treści. Pieniądze z abonamentów będą dzielone na dotychczasowych zasadach podziału pieniędzy z reklam w darmowej części serwisu – 45% dla Google’a, reszta dla twórcy i ewentualnych pośredników.

Przeczytaj również:  Kto ponosi odpowiedzialność za przetwarzanie danych osobowych na fanpage'u? Case study.

Nie od dziś użytkownicy bronią się przed reklamami instalując wszelkiego rodzaju dodatki do przeglądarek. Popularny Adblock odnotował ponad 300 mln pobrań. Jednakże Google w ścisłej tajemnicy płaci twórcom tego rozszerzenia aby reklamy były blokowane częściowo.

Łukasz Grzejek jest szefem (AIA) Agora Internet Artist, sieci zrzeszającej polskich twórców dostarczających swoje treści na YouTube. Według Niego to dobrze, że Google zdecydowało się na taki krok gdyż umożliwi to lepszą monetyzację pracy twórców, którzy dbając o profesjonalizm podczas przygotowywania filmów ponoszą duże nakłady finansowe.

Prowadzący kanał poświęcony grom wideo Arkadiusz „Dark Archon” Kamiński, również jest zdania, że nowe zasady Google’a to dobra oferta dla osób, które nie lubią reklam. Dojrzały użytkownik zrozumie, że reklamy są źródłem utrzymania niektórych twórców.

bardzo Cię proszę zamilcz i weź te oto moje pieniądze

Kto zyska na nowym pomyśle Google’a ?

Trudno przewidzieć jak nowy model biznesowy będzie wyglądał w praktyce. Zależy to od wielu czynników.

Na udostępnianiu treści za opłatą mogą skorzystać niszowi twórcy dostarczający konkretnych treści merytorycznych. Np. prowadzący poradniki lekarskie, samouczki wideo albo korepetycje z jakiejś dziedziny nauki. Tacy twórcy nie idą w ilość subskrybentów, lecz budują małą społeczność. Dzięki temu użytkownik będzie w stanie zapłacić za dostęp do wybranego kanału, który jest dla niego wartościowy. Jeżeli nawet opłaty wyniosą 10 zł to po dokonaniu podziału największą różnicę odczują „mniejsi” twórcy w porównaniu do dotychczasowych zarobków z aktualnej wersji serwisu.

Przeczytaj również:  Instagram usunie zakładkę "Obserwowanie" dla śledzenia aktywności swoich znajomych

Gdyby np. Sylwester Wardęga zażyczył sobie opłaty za dostęp do swojego konta to prawdopodobnie skończyłoby się to dla niego utratą wielu subskrybentów.

Jest to wariant optymistyczny i niekoniecznie musi się sprawdzić. Twórcy zadecydują jak chcą monetyzować swoją działalność, jak przedstawią użytkownikom zmiany oraz co zaoferują w ramach opłaconej subskrypcji. Nie da się przewidzieć reakcji subskrybentów, którzy nagle będą musieli płacić. Problemem może okazać się chciwość twórców, którzy najpierw opublikują film za paywallem, a w niedługim czasie od publikacji udostępnią go reszcie by dodatkowo zarobić na reklamach. Powstaje pytanie czy użytkownik przyzwyczajony do darmowego YouTube’a zechce zapłacić.

Nowy model może sprawdzić się u np.: vlogerów, ale twórcy muzyki mogą odnotować spadki. Entuzjaści muzyki prawdopodobnie chętniej zdecydują się na opłatę w serwisie dedykowanym tylko i wyłącznie słuchaniu muzyki np. Spotify niż w YouTube, gdzie mimo ogromu zawartych w nim treści wiele z nich zasługuje na miano internetowych śmieci. Być może sytuacja zmieni się, gdy Google wprowadzi w życie nowy pomysł serwisu do streamingu muzyki YouTube Music Key – aktualnie jest w fazie testowej.

Przeczytaj również:  Facebook uruchamia odznaki weryfikacji dla firm lokalnych

Na koniec cena. Nieoficjalne źródła podają, że Amerykanie mają zapłacić ok. 10 dolarów. Niestety jeszcze nic nie mówi się o Polsce. 10 dolarów (niecałe 40 zł) to jak na nasze realia dużo. Amerykańskie firmy zazwyczaj starają się dostosować ceny do lokalnych rynków. Jednak Google z żonglowaniem cenami ma problem co udowodnił na przykładnie bajki „Kraina Lodu” w Google Play za 50 zł. W tej cenie można kupić dwa bilety do kina lub uzyskać dostęp do obszernego pakietu w rodzinnym serwisie VOD.

Skoro już o YouTube mowa to może zainteresuje Cię wpis o optymalizacji YouTube pod SEO.

5/5 - (2 votes)

2 KOMENTARZE

  1. Czy opłaty na YouTube doprowadzą serwis do upadku?

    Gdyby YouTube zamknięto za abonamentem to nie koniecznie upadek, mają rozmach, konkurencji zbytnio nie mają. Kto wie jak by to się potoczyło. Niski abonament i brak reklam przed filmem? Czemu nie.

    PS z tym zyskiem YouTube to nie pomyłka? Bo gdzie czytałem, że YouTube nie tyle nie przynosi zysków co generuje straty, czy może koszta utrzymania zjadają zyski.

ZOSTAW ODPOWIEDŹ

Please enter your comment!
Please enter your name here